• All
  • Bałkany
  • Bez kategorii
  • Busem po Europie // 2017
  • Dziecko
  • Euro Trip
  • Festiwalowe Annecy // 2014
  • Filmy
  • Fotorelacje
  • Gruziński offroad // 2015
  • Kulturalnie
  • Meksyk z plecakiem // 2014
  • Pies
  • Podróże
  • Praktycznie
  • Tajlandia Laos Kambodża // 2015-16
  • Trasa
  • Vanlife
  • Wrzesien w Chorwacji // 2013

Jest! Usterka. To jest to, czego można spodziewać się, gdy podróżujesz samochodem. Jedziesz i masz nadzieję, że wszystko będzie dobrze. No przecież samochód zrobiony na tak zwany TIP TOP. Dlaczego coś niedomaga? Może dlatego, że przejechaliśmy już dobre X kilometrów i w sumie to normalne, że się zwyczajnie zużywa? Dużo osób pyta mnie w mailach, o to jak przygotować auto do długich tras. Jak ustrzec się przed awariami? Nie da się! Trzeba zrobić przegląd, powymieniać to i owo, ale usterki po prostu bywają i już. Najlepiej mieć przygotowany...

Z Santiago de Compostela ruszyliśmy dalej. Jechaliśmy krętymi, galicyjskimi drogami. W powietrzu unosił się wciąż zapach eukaliptusa. Galicja już chyba zawsze będzie kojarzyła mi się z tym zapachem. W głowie zostanie mi też wspomnienie przepysznych grillowanych sardynek i ośmiorniczek na małym placyku w Cambarro. Poza tym nazwa “COMBARRO!” - jak to brzmi! W tłumaczeniu ‘comb” to krzywizna korzenia, co prawdopodobnie odzwierciedla linię brzegową, do której przyklejone jest miasteczko. Bez wątpienia należy je odwiedzić, będąc w tych okolicach. Niby turystyczne, ale tak jakby na uboczu, kameralne, klimatyczne. Jeśli wybierzemy...

A Coruna to duże miasto rybacko-portowe w północno-zachodniej Hiszpanii. Nazywane jest Miastem Szklanych Domów, a to ze względu na charakterystyczne budynki z przeszklonymi balkonami. To też miejsce narodzin sieciówki “Zara”. Jednym z bardziej znanych zabytków jest Wieża Herkulesa, czyli najstarsza, działająca latarnia morska na świecie. My zrezygnowaliśmy ze zwiedzania tego miasta. Wydało nam się zbyt duże, zbyt głośne, zbyt szare. Po prostu “zbyt”. Po zakupie deski surfingowej w okolicznym Decathlonie, podjechaliśmy na Playa de Bastiaqueiro i tam, na parkingu z zakazem "kampowania", zostaliśmy na noc. Plaża, jak to zwykle...

Po chwili oddechu na Playa de Esteiro i przyglądaniu się namiętnie surferom, postanowiliśmy jednogłośnie zakupić swoją własną deskę surfingową. Chcieliśmy chociaż przez chwilę, poczuć się tak, jak oni. O tak! W tym celu, na parę minut, przeobraziliśmy się w “Januszy Decathlonu” i z wielkim zapałem biegaliśmy między półkami ze sprzętem sportowym. Najbliższy Decathlon znaleźliśmy w okolicy A Coruny. Ta? Nie ta! Ta? Nie ta! I tak w kółko...

Plaża Katedr to jedna z bardziej spektakularnych, nadmorskich osobliwości Galicji i nasz pierwszy przystanek w tej prowincji. To pięknie ukształtowany brzeg, przypominający wnętrze najwspanialszych świątyń. Krajobraz naprawdę epicki. Trzydziestometrowe pionowe ściany skalne, uformowane w niezwykłe kształty, robią wrażenie. Tu i ówdzie trafimy na jaskinie i groty, do których można zajrzeć w czasie odpływu. Minusem miejsca są wybetonowane parkingi i drewniane kładki, które psują ten przepiękny krajobraz, chociaż to jeszcze można zrozumieć. Gdyby nie one, byłoby zapewne pięć tysięcy niekontrolowanych, wydeptanych ścieżek, a i ludzie starsi, niepełnosprawni też chcą dotrzeć...

Z Asturią pożegnaliśmy się na wybrzeżu. Przejechaliśmy dość spory odcinek nadmorskiej części tej prowincji, ale w głowach siedziała nam już Galicja. Zmierzając w jej kierunku przystanęliśmy jeszcze na chwilkę w jednym z  tak zwanych przewodnikowych miejsc w Asturii. Cudillero to jedna z wielu małych wiosek rybackich nad Morzem Kantabryjskim. Kolorowe domki z czerwoną dachówką usytuowane są na stromych zboczach trzech wzgórz i sprawiają wrażenie amfiteatru. To jedno z miasteczek, które warto odwiedzić ze względu na ciekawe położenie. Nas nie zauroczyło jakoś szczególnie. Nie poczuliśmy tego “czegoś”. Fakt - było...

Ruszyliśmy dalej przez park Fuentes Carrionas. Mijaliśmy krajobrazy rodem z Mongolii - bezkresne, złote stepy i niewysokie pagórki, na których pasły się konie i krowy. Prowadziła przez nie rudawa, kręta droga, która wkrótce zamieniła się w wąską asfaltówkę. Ta z kolei bez pardonu wbiła się nagle pomiędzy strome zbocza skał Parku Picos de Europa. Jest to jeden z najstarszych parków narodowych Hiszpanii i Europy. Obejmuje obszary Asturii, Kantabrii, Kastylii i Leon. W obrębie parku znajduje się najwyższe wapienne pasmo - Góry Kantabryjskie. Droga ciągnęłą się wśród gór, a...

Niesamowita jest ta niezaspokojona żądza odkrywania nowych miejsc. Ta chęć eksploracji, szperania, zaglądania w zakamarki świata, niekoniecznie te najdalsze. To działa jak narkotyk. Uzależnia i sprawia, że chcesz więcej i więcej. Gdy trafiasz w miejsca, które zostają ci w pamięci, jak żadne inne, wtedy właśnie wiesz, że warto jeździć gdzieś. Warto wydać na te wojaże ostatni grosz. Ja widzę w tym sens. Jadąc dalej przez miasteczko Reinosa, minęliśmy kilka innych osad z kamiennymi domkami o czerwonej dachówce. Po chwili znaleźliśmy się w okolicy miejscowości Vanes, w Parku Fuentes Carrionas....

Nie dla nas plany, nie dla nas sztywne zasady i główne drogi - to wiem. Idealnie nam się jeździ palcem po mapie i może to mało rozsądne i nieprzemyślane, ale za to ciekawe i bynajmniej nie nudne. Może to więcej kilometrów i czasu więcej, ale też więcej przygód. Ja czuję się podczas naszych podróży jak małe dziecko, a odkąd jeździ z nami Wiki, to wrażenie się spotęgowało. Ten mały człowiek uczy nas przeżywania życia na nowo. Uczy nas dystansu do siebie, do otoczenia. Myślałam, że będzie inaczej, że...