• All
  • Bałkany
  • Bez kategorii
  • Busem po Europie // 2017
  • Dziecko
  • Euro Trip
  • Festiwalowe Annecy // 2014
  • Filmy
  • Fotorelacje
  • Gruziński offroad // 2015
  • Kulturalnie
  • Meksyk z plecakiem // 2014
  • Pies
  • Podróże
  • Praktycznie
  • Tajlandia Laos Kambodża // 2015-16
  • Trasa
  • Vanlife
  • Wrzesien w Chorwacji // 2013

Przyjeżdzając do Bilbao, nastawieni byliśmy głównie na jego największą atrakcję, czyli słynne muzeum Guggenheima i na tym się skupiliśmy. Bilbao to nie tylko “tytanowy kalafior”, jak zwykli nazywać go mieszkańcy miasta. Stolica biskajskiej prowincji Vizcaya ma znacznie więcej do zaoferowania. Niektórych przeraża, innych zachwyca. Nas zaciekawiła i pozostawiła lekki niedosyt. Miasto nie jest małe i żeby je poznać, potrzeba nieco więcej czasu, a my przeznaczyliśmy na nie tylko jeden dzień. Obydwoje jesteśmy miłośnikami sztuki i jak tylko mamy okazję, zaglądamy do muzeów, a zwłaszcza tych ze sztuką współczesną. Muzeum...

W hiszpańskim Kraju Basków nie zobaczyliśmy za wiele i nie byliśmy za długo, dlatego pozostał w naszych głowach pewien niedosyt i na pewno tam kiedyś wrócimy. Liznęliśmy odrobinę tego skrawka świata i to nam wystarczy na ten czas. W końcu świat taki duży, a czasu tak niewiele. Wiem, wiem teraz ktoś się odezwie: co ze “slow travel”, że powinno się chłonąć, poznawać dłużej, poczuć, zwolnić i tak dalej. My zachowaliśmy w pamięci parę pięknych miejsc z tego regionu Hiszpanii. Wiele z nich trzeba było pokonać, włączając 4x4 w...

Czasem trafiasz w miejsce, gdzie od razu czujesz się, jak u siebie w domu. Niby nic specjalnego, ale wszystko jest tak ,jak być powinno. Czujesz się tak, jakbyś tu już kiedyś był. Wysiadasz z samochodu, zamykasz drzwi i kroczysz po chodniku jakby nigdy nic. Idziesz przed siebie, a ludzie się uśmiechają, kiwają głowami na twój widok i wykrzykują radosne: Hola! Co i rusz mijasz kogoś z deską surfingową pod pachą. Słońce ma wyjątkowo pomarańczowy kolor, a twoją twarz smaga przyjemny nadmorski wietrzyk. Taki okazał się San Sebastian, a właściwie Donostia,...

Ogromna ta góra piachu - pomyślałam i popatrzyłam na Kenzo, który był nieco onieśmielony taką jego ilością. - Dlaczego wchodzimy tam, gdzie nie ma żadnych śladów? - pytam Michała. - Chodź, chodź, na pewno warto wejść na sam szczyt. - woła do mnie M., który jest już jakieś 10 metrów wyżej. Już ledwo idę, jest gorąco, stromo i daleko na szczyt, a my oczywiście bez wody. Zaczyna mnie powoli drażnić ta góra piachu. - Po co człowiek zawsze musi na coś wchodzić? Co za głupota! Jest cholernie gorąco i ten piach!...

Po dwóch dniach na Półwyspie Crozon, postanowiliśmy jechać dalej. Z wielkim żalem opuściliśmy to miejsce, ale wiadomo - czas leci, a na nas czeka jeszcze tyle pięknych miejsc. Czasami sobie myślę, że nazwa bloga jest bardzo trafna, bo zawsze jedziemy gdzieś, ale nie do końca wiemy, gdzie trafimy ostatecznie. Idealnie odzwierciedla ducha naszych wojaży. Tym razem trafiliśmy do Parku Naturalnego de Briere. Z racji tego, że dojechaliśmy bardzo późno, nocleg trafił się niefajny. Wjazdy na parkingi były zagrodzone belką z zakazem dla samochodów powyżej 2m (my mamy grubo ponad dwa)....

Miał być post bez słów, bo brakuje ich, żeby opisać piękno CROZON. Zauroczył nas ten zakątek Francji, który omija wielu turystów mknących na łeb na szyję główną autostradą. W sumie niewiele brakowało, a też byśmy tu nie trafili. Nauczeni doświadczeniem, wiemy już, że najpiękniej jest tam, gdzie kończy się główna droga. Intuicja nas nie zawiodła. Niezwykła przyroda, dzika i niedostępna, wąskie ścieżki na skraju klifu, magiczne miejsca do spania, garstka napotkanych ludzi i to tych najbardziej wytrwałych w poszukiwaniach pięknych miejsc. Zakochałam się w tym miejscu, w tych kolorach,...

Jak wyobrażałam sobie zamek z bajki, to chyba tak właśnie wyglądał. Dostojny, delikatnie ginący we mgle, sprawiający wrażenie niedostępnego. Niestety to nie zamek, a Sanktuarium Michała Archanioła wzniesione na skalistej wyspie w południowo - zachodniej Normandii (właściwie na granicy Normandii i Bretanii). Jest to też jedno z najchętniej odwiedzanych miejsc w tych okolicach. Wydaje mi się, że to tutaj zjeżdżają się wszyscy turyści, którzy trafili kiedykolwiek do północnej Francji. Kolejki wszędzie, gorąco jak cholera, wózek, Wiki, pies! Pełno ludzi, nie ma gdzie stopy postawić, drące się wniebogłosy dzieci. Budynek...

Północna Francja nie przestanie nas chyba zaskakiwać. Miała być jedynie tranzytem. Jest tak ciekawa i skrywa w sobie tyle tajemnic, że nie potrafimy jej opuścić. Snujemy się samochodem po małych miasteczkach i wąskich, nadmorskich dróżkach, zajadając pachnące bagietki i cukiernicze, wyśmienite specjały. Codziennie śpimy na wysokich klifach, podziwiając pomarańczowe zachody słońca. Warto wiedzieć, że w Normandii trunkiem, tak zwanym popularnym (oprócz wina oczywiście) jest cydr, calvados ( wyrabiany podczas destylacji cydru) i pommeau (taka jabłkowa brandy). My trafiliśmy do pięknego pałacyku, w którym przemiły Francuz uraczył nas swoimi...