W powietrzu unosiła się woń kwiatów. Z daleka czułam to wilgotne powietrze, przesiąknięte zielenią. Claude Monet kochał kwiaty. Upodobał sobie szczególnie japońskie ogrody i dlatego wokół jego domu w Giverny, w którym zamieszkał w 1883 r, można podziwiać jeden z piękniejszych ogrodów, jakie widziałam. Niesamowita ilość kwiatów o najróżniejszych kolorach i kształtach, staw ze słynnymi nenufarami i mostek uwieczniony na najbardziej znanym dziele impresjonistów. Wszystko to można podziwiać w tym, malowniczym ogrodzie. To niezwykłe przeżycie znaleźć się w miejscu, gdzie powstały jedne z największych dzieł malarskich w dziejach....

Po zabudowanym i skomercjalizowanym wybrzeżu belgijskim, Normandia okazała się być wytchnieniem. Gdy tylko wjechaliśmy na teren Francji, krzyknęłam z radości. Strome klify w połączeniu z bezkresnym morzem - oto czym nas przywitała.  Jest jednak przesiąknięta tragiczną historią, która dotyka również Polski i czuć to niemal w powietrzu. Pierwsze miejsce, gdzie zawitaliśmy w Normandii to okolice Escalles. Właśnie tam przykucnęliśmy na noc za krzaczkiem, gdzie skryło się jeszcze parę innych busów. Północna Francja, jak się okazało, jest stworzona do kamperowania. Wszędzie można znaleźć miejsca...

Z czym kojarzy się Holandia? Wiatraki, Tulipany, Amsterdam? Mi teraz kojarzy się z pięknymi, pustymi plażami i romantycznymi widokami. Po miejskim, amsterdamskim klimacie, chcieliśmy wreszcie odpocząć od zgiełku i chaosu. Przenieśliśmy się na zachód Holandii, który bardzo pozytywnie nas zaskoczył. Pomimo wszędobylskiego ładu, którego zwolenniczką nie jestem, ma w sobie coś z pięknych, morskich powieści. Trafiliśmy w niesamowite miejsce - wąski pas lądu z obu stron obmywany przez wody Morza Północnego. Z jednej strony - ogromna plaża z idealnie skrojonymi miejscami postojowymi pod kampery, które pragną przycupnąć w miejscu...

Rozpoczęła się nasza kolejna przygoda. Wyczekana, upragniona, ale nie do końca zaplanowana, a właściwie, to jak zwykle zabrakło nam czasu na organizację. Po raz kolejny bez konkretów i spontanicznie ruszamy w nieznane. Wiedzieliśmy jedynie, że chcemy jechać razem, całą rodziną - gdzieś. Chcieliśmy spędzić ze sobą jak najwięcej czasu, który na co dzień umyka bezpowrotnie i marnuje się jakoś tak mimochodem. Tym razem postanowiliśmy, że podróż trwać będzie co najmniej 2 miesiące i pojedziemy wszyscy tzn. Kenzo również. W końcu on też należy do naszej rodziny. Przejedziemy część północnej...

Morawy południowe winem płynące, pełne tajemniczych jaskiń i wzgórz po horyzont, zwiedziliśmy całkiem przypadkiem. Wstyd się przyznać, ale niewiele o tym regionie wiedzieliśmy. Ucieszył mnie zatem fakt, że zostaliśmy zaproszeni na kameralny festiwal książki w Brnie - Baldur, aby poprowadzić warsztaty animacji z dziećmi i tym samym udało nam się nieco poznać te okolice. Niby tak blisko Polski i prawie jak u nas, ale jednak nieco inaczej. Samo Brno na pierwszy rzut oka, to miasto jakich wiele - nie pokochałam go od pierwszego wejrzenia. Spędziliśmy w nim raptem...

Życie się zmienia i to jest wspaniałe. Właśnie to sprawia, że ma smak i nadzwyczajny koloryt. U nas zmienia się wyjątkowo często, bo ani ja, ani Michał nie lubimy nudy. Zawsze działaliśmy spontanicznie, bez większych planów, obliczeń, tabelek i tym podobnych. Do naszego składu dołączył nowy członek, który powoduje jeszcze większy chaos i zamiast lepszej organizacji - totalną dezorganizację. Można by rzec, że teraz zamiast planować jakiś konkretny scenariusz podróżniczy, musimy liczyć się z tym, że realizacja może wyglądać zupełnie inaczej, albo w ogóle może nie dojść do...