“My garden is my most beautiful masterpiece” // Claude Monet i Giverny

W powietrzu unosiła się woń kwiatów. Z daleka czułam to wilgotne powietrze, przesiąknięte zielenią. Claude Monet kochał kwiaty. Upodobał sobie szczególnie japońskie ogrody i dlatego wokół jego domu w Giverny, w którym zamieszkał w 1883 r, można podziwiać jeden z piękniejszych ogrodów, jakie widziałam. Niesamowita ilość kwiatów o najróżniejszych kolorach i kształtach, staw ze słynnymi nenufarami i mostek uwieczniony na najbardziej znanym dziele impresjonistów. Wszystko to można podziwiać w tym, malowniczym ogrodzie. To niezwykłe przeżycie znaleźć się w miejscu, gdzie powstały jedne z największych dzieł malarskich w dziejach. Dla mnie to naprawdę niesamowite miejsce, przesiąknięte sztuką.

Do ogrodów Moneta dotarliśmy na tyle późno, że zwiedzanie odłożyliśmy na następny dzień. Na szczęście całkiem niedaleko, nawet blisko, znalazł się parking dla kamperów. Pogoda okazała się dla nas na tyle łaskawa, że z powodzeniem mogliśmy zostawić Kenzo w samochodzie, bo obawialiśmy się, że za wysoka temperatura nam na to nie pozwoli i będziemy musieli zrezygnować ze zwiedzania (nie można ogrodów Moneta zwiedzać z psem niestety). Z resztą w niedalekim sąsiedztwie, kampera zamieszkiwały dwa dorodne koty. Dla mnie to miłe zaskoczenie, że większość ludzi podróżuje tutaj ze swoimi pupilami.

“Ogród jest moim najpięknięjszym dziełem” – mawiał Claude Monet. Trzeba przyznać, że ogród jest imponujący. Kwiatów było tak dużo, że ich zapach, aż drażnił nozdrza. W ogrodzie, wśród tych najprzeróżniejszych kwiatów znajduje się dom Moneta udostępniony zwiedzającym. Pokoje artysty są tak dokładnie odwzorowane, że z powodzeniem można przenieść się do czasów Clauda. Większość z pomieszczeń posiadała okazałe ona, z których rozpościerał się widok na jego ukochany, wypieszczony ogród. Miejsce to pozytywnie wpłynęło na twórczość Moneta przez co urósł w oczach krytyków. Ogród był dla niego bardzo ważny. Izolował się w nim od ludzi.

W całym kompleksie znajduje się jeszcze Muzeum Impresjonistów, w którym wprawdzie nie ma tych najbardziej znanych dzieł, ale w przejrzysty sposób ukazuje historię impresjonizmu. My trafiliśmy również na wystawę czasową: Manguin, the Joy of Colour. Muzeum posiada pokoik zabaw dla dzieci, co pozwoliło nam w miarę cywilizowany sposób zobaczyć ekspozycję.

Przechadzając się uliczkami miasteczka, można wyobrazić sobie, jak wyglądało w nim kiedyś życie. Jest to miejsce wręcz oblegane przez turystów, ale niewątpliwie “must see” dla wielbicieli malarstwa. Jest bardzo fajnie przygotowane dla zwiedzających. Pełno w nim mały galeryjek, kawiarenek. Jest parę pracowni artystów działających współcześnie i pasjonujących się impresjonizmem.

 

 

No Comments

Post A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.