Wstalismy rano i stwierdzilismy, ze nalezy nam sie sniadanko na wypasie: nalesniczki z nutelka i bananami. Michal popisal sie swoja sztuka zonglowania ciastem z pomoca patelni i tak powstaly nalesniki. Ruszylismy z campingu w okolicach Nea Kalikratia do jaskini Petrona. Sama jaskinia niczego sobie, ale oprowadzal nas przewodnik, ktory niestety gadal tylko po grecku, wiec niczego szczegolnego sie nie mogllismy dowiedziec. Stalagmity i stalaktyty ( tyle co zapamietalam z geografii ) ukladaly sie w bardzo ciekawe formy - jeden wygladal jak palec ET. Zwiedzanie jaskin o godzinie 12...

Dzien zaczal sie odpoczynkiem na plazy, przy plazy, w samochodzie i w wodzie.Ruszylismy dopiero kolo 17, bo chcielismy zwiedzic omijana przez turystow pedzacych na poludnie jaskinie Petralona. Po drodze mielismy niemila sytuacje na drodze. Zajechal nam droge samochod, ktory z piskiem opon udalo nam sie ominac. Ech nieprzyjemne to bylo.Dojechalismy do jaskini, ale okazalo sie ze czynna do 18, czego nie moglismy sie dowiedziec z umieszczonych obok tabliczek, bo ktos dowcipnie powydrapywal czas zamkniecia. Zglodnielismy, wiec zatrzymalismy sie w pobliskiej tawernie na obiad. Tam zjedlismy domowe frytki i...

Zagubilismy gdzies jeden dzien i nie mozemy sie go doliczyc :(.Poranek byl jak zwykle goracy. Ja wstalam nieco wczesniej, zeby podziwiac wschod slonca, a Michal zmeczony droga kimal smacznie przy otwartej klapce.Przejechalismy dalej cala Sithonie, czyli srodkowy paluch polwyspu i skierowalismy sie na Kassandre, czyli pierwszy paluch. Po drodze kapiele itd itp. Miasteczka Kassandry zostaly spalone i rodowitych grekow tam niewiele. Stoja za to wypasione wille z widokiem na morze. Szukanie noclegu to byl niezly wyczyn. Podjechalismy na camping w Kallandra (polodniowa czesc cypla), ale ceny mieli zaporowe,...

Z Farnasi ruszylismy dalej na CHALKIDIKI. Przejezdzajac przez Xanthi kupilismy prepaidowego Vodafone i dlatego blog znowu zaczal zyc :). Jechalismy dalej malymi drozkami przez miasteczka polozone nad samym morzem. Przyznam, ze Grecja w ogole nas nie zawiodla. Zachwyca swoja mlowniczoscia niezmiennie.Dalej trafilismy do Kavala, ktora zobaczylismy jedynie z okna samochodu, ale tez bardzo ladne miejsce.Droga nam zajela troszke czasu, zwlaszcza, ze co chwile wysiadalismy, zeby zrobic zdjecia albo wskoczyc do wody.Michal nie bylby soba gdyby nie wywinal jakiegos numeru. Westka faktycznie jest perelka, ale nie terenowa. Michal jednak...

Zmeczeni dotarlismy do Farnasi na kemping. Piekne miejsce, sami Grecy, zero obcokrajowcow. STwierdzilismy, ze to raj dla nas i zostalismy. Faktycznie kemping w super miejscu. Z jednej strony jeziorka, a z drugiej morze. Woda przezroczysta, piasek z kamykami, ale tak bialy jak u nas. Tutaj niewiele jest do pisania, wystarcza zdjecia :)...

Mala przerwa w blogowaniu spowodowana byla przemieszczeniem przez granice i malymi problemami mieszkaniowymi ale o tym dalej.Burzowe wiatry spowodowaly ze nasza lodoweczka plula gazem do wewnatrz samochodu i ja podtrulam sie nieco gazem tzn obudzilam sie z mdlosciami i lekkimi zawrotami glowy. Poranna kapiel w morzu ocucila mnie na tyle, ze dalismy rade ruszyc dalej. Glowe trzymalam caly czas za oknem w razie gdyby mdlosci powrocily. Strasznie kiepskie przezycie takie zatrucie gazem :(.Male, krete drozki zaczely sie robic coraz bardziej malownicze. Mijalismy mnostwo malych jeziorek i rzeczek. Im...