Pobódkę zrobiliśmy sobie bardzo wcześnie, bo już o 7 rano byliśmy na nogach i pełni zapału do dalszej jazdy. Co ciekawe, obudziliśmy się przytuleni do jakiejś innej Westy, która najwyraźniej szukała w nocy towarzystwa. Nie tracąc czasu ruszyliśmy prosto do Chorwacji. Michał tak się rozpędził, że granicę Słoweńską przejechał na pełnym gazie, nie zatrzymując się przy budce strażniczej (swoją drogą myśleliśmy, że ich już nie ma). Spojrzałam w lusterko samochodu i zobaczyłam jak Słoweński strażnik wymachuje w naszym kierunku rękami. Pokonaliśmy jeszcze tylko Chorwackie przejście graniczne i skierowaliśmy się...

Kolejnym punktem naszej podróży była Ljubljana - nocą. Dotarliśmy tam około godziny 22. Przycupnęliśmy w jednej z gościnnych, wąskich uliczek i ruszyliśmy na starówkę. Starówka była otoczona kanałkiem i pełna wąskich, brukowanych uliczek. W każdej z nich ukryta była mała, knajpka, wypełniona radosną klientelą. Napewno Ljubljana jest obowiązkowym punktem podróży podróżujących po Słowenii. My zmęczeni byliśmy podróżą, więc spacer po mieście nie trwał zbyt długo, ale na pewno było warto. Wjęcej zdjęć ...

Nazajutrz, a właściwie dopiero o 13 ruszyliśmy do Wiednia. Spacer po Wiedniu był ekspresowy. Zobaczyliśmy wszystkie najważniejsze zabytki miasta, parę uliczek, które przypominają wyglądem uliczki wszystkich większych miast europejskich ( tak stwierdziliśmy jednogłośnie). Nie znaczy to, że Wiedeń jest nijaki. Poprostu nie mieliśmy czasu zbadać, ani serca, ani duszy tego miasta. Nasza eksploracja była bardzo powierzchowna, jak lekarza internisty. Przechadzając się po Wiedniu napotykaliśmy na swojej drodze wszędobylskie białe kamienice i mnóstwo zabytków z czasu secesji. Wiedeń sprawia wrażenie niedostępnego. Ma w sobie coś z pudełeczka czekoladek, coś z...

Polska żegnała nas wyjątkowo nieładnie. Całą drogę do granicy Czeskiej ciągnął się za nami deszcz, więc pożegnanie z ojczyzną przyszło nam nad wyraz łatwo. Pierwsze kilometry dała się we znaki nie do końca przespana noc, ale cel uświęcił środki i powoli dotoczyliśmy się nad czeską Odrę. W międzyczasie nawalił licznik prędkości, ale nauczeni doświadczeniem cieszyliśmy się, że to tylko taka drobna usterka. Na stacji zakupiliśmy winietę 10-dniową za 310 koron i tym samym jako pełnoprawni użytkownicy czeskich dróg ruszyliśmy w stronę kolejnej granicy. Dalej czuliśmy się jak w...

Polska jak zwykle nie rozpieszcza pogodowo, zatem postanowiliśmy złapać jeszcze trochę ciepła. Trasę opracowaliśmy już dawno. Chorwacja nie jest dla nas nowym kierunkiem, bo swojego czasu tripowaliśmy już tam naszym małym samochodem osobowym, ale chcielismy odkryć ją na nowo. Poniżej zdradzamy cel naszej podróży :). Napewno będzie modyfikowany na bieżąco.Wyświetl większą mapę ...