Meksyk, Meksyk z plecakiem // 2014 / 13.04.2015

W podróżach najlepsze i najgorsze zarazem są powroty do domu. Różnie z nimi bywa. Fakt jest taki, że jakie by nie były, na pewno łatwe nie są. Cancun było dla nas tylko bazą na przeczekanie nocy do wylotu do Mexico City. Po przyjeździe zostawiliśmy plecaki na stacji autobusów, wzięliśmy śpiworki i postanowiliśmy zobaczyć ten przybytek amerykańskiej rozpusty. Bananowa młodzież, bogaci emeryci, hotele, prywatne plaże, motorówki, paralotnie, samoloty, helikoptery, statki piratów, druty kolczaste, chroniące domki na plaży, prywatne plaże. Po Prostu MAGIA! Znaleźliśmy jedyną chyba publiczną...

Meksyk, Meksyk z plecakiem // 2014 / 13.04.2015

Żeby dostać się na wyspę Holbox, musieliśmy się naprawdę wysilić. Z Celestun jechaliśmy 5 godzin drugą klasą autokarową do Cancun. Dotarliśmy do miasta około 5 rano. Z Cancun musieliśmy dostać się do Chuquila, do której autobus jedzie 3 godziny. Potem jeszcze 20 minut przeprawa łódką i znaleźliśmy się na wyspie Holbox. Ufff… Po wyspie przemieszczać się można jedynie melexami, dróg asfaltowych brak. Podstawowym problemem okazało się znalezienie hostelu, bo takowych na tej wyspie po prostu nie ma. Wszędzie, gdzie okiem nie sięgnęłam widać było tak zwane “hotele na bogato”. Wszystkie...

Meksyk, Meksyk z plecakiem // 2014 / 30.12.2014

Czas nieubłaganie mijał i stwierdziliśmy, że musimy opuścić wybrzeże i zobaczyć jak wygląda środek Jukatanu. Zrezygnowaliśmy z dalszego wylegiwania się na plaży na rzecz dalszych przygód. Pożegnaliśmy wybrzeże przy Tulum o wschodzie słońca, gdzie spotkaliśmy zagubionego żółwia, o którym pisałam w poprzednim poście i ruszyliśmy dalej. Dalej, to znaczy do Valladolid - miasteczka oddalonego jakieś dwie godziny drogi autobusem od Tulum. Dlaczego akurat tam? W Meksyku za punkt honoru obraliśmy sobie (jak już wspominałam nie raz) obejrzenie jak największej ilości cenot (tak, tak znowu), ponieważ jest to chyba jedna...

Meksyk, Meksyk z plecakiem // 2014 / 14.10.2014

Ludzie narzekają i narzekać będą. Mi też się czasami zdarza ponarzekać. Nawet nie czasami, a całkiem często. Czy Jukatan jest komercyjny? Nie będę oszukiwać nikogo, bo jest. Tam można ponarzekać, ale po co? Kolor wody i biały piasek nie dają powodów do narzekań. My znaleźliśmy tam swój mały raj - naprawdę! Tulum jest utraconym rajem - to fakt. Pełno w nim hoteli i to nie tanich. Ciężko znaleźć miejsce odludne. Jednak ma swój urok, gdy tylko postaramy się go odnaleźć. Jest jeszcze parę miejsc, gdzie bez tłumu turystów da...

Meksyk, Meksyk z plecakiem // 2014 / 12.09.2014

Legendarne ruiny Tulum nie są tak okazałe jak Palenque, ale warto je zobaczyć, bo ich położenie jest osobliwe. Uroku dodają im wygrzewające się na kamieniach i beztrosko przechadzające się między nimi okazałe iguany. Chyba nigdzie indziej nie ma ich aż tak wiele. Niestety turystów też jest całkiem sporo, ale trzeba podejść do tego z dystansem i puścić wodze fantazji oraz cofnąć się do czasów, kiedy to miasto Majów było wielką potęgą. Wtedy łatwiej to znieść. Noc w hostelu była koszmarna, więc postanowiliśmy zmienić miejsce noclegu na inne. Znaleźliśmy (wtedy...

Meksyk, Meksyk z plecakiem // 2014 / 09.09.2014

Jak to zwykle w podróży bywa, musieliśmy zostawić za sobą jedno bajeczne miejsce, żeby przenieść się do kolejnego. Ciężko jest opuszczać tak piękne okolice (Mahahual), ale z tyłu głowy zawsze jest poczucie, że dalej może być jeszcze piękniej. Do 12 w południe musieliśmy opuścić hostel, więc spakowaliśmy nasze plecaki, wzięliśmy prysznic po dwa razy - na zapas - z powodu niepewnej przyszłości i ruszyliśmy dalej. Chcieliśmy zaoszczędzić trochę pieniędzy na transporcie, więc postanowiliśmy część drogi przejść pieszo, w kierunku skrzyżowania głównej drogi prowadzącej do Tulum (route 307). Wszystko brzmi...

Meksyk, Meksyk z plecakiem // 2014 / 03.09.2014

Wybrzeże Maya jest przepiękne. Poza sezonem kusi plażami z białym piaskiem i przejrzystą wodą Morza Karaibskiego. Tutaj można złapać głęboki oddech i cieszyć się z cudownych widoków. To raj dla nurków głębinowych, bo dno kryje nieodkryte jeszcze tajemnice leżących na dnie wraków. W powietrzu czuje się powiew historii piratów i zaginionego złota. Po zwiedzeniu ruin i małej drzemce na tyłach jednej z budowli, która dała nam schronienie na parę godzin, wróciliśmy do miasta Palenque. Udaliśmy się na dworzec i grzecznie czekaliśmy na przyjazd autobusu do Chetumal, który mieliśmy dopiero...

Meksyk, Meksyk z plecakiem // 2014 / 02.09.2014

Ruiny Palenque to jedno z bardziej malowniczych miejsc w Meksyku. Krzyk małp, zieleń opływająca historyczne "kamienie" są tu tak wymowne jak nigdzie indziej. Nie można tego ominąć! Do miasta Palenque doturlaliśmy się około 5 rano. Podróż dłużyła się okropnie, a autobus był tak niewygodny i przesiąknięty niezidentyfikowaną mieszanką zapachową, która z pewnością wonią kwiatów nie była. Kierowca nie oszczędzał na klimatyzacji, co również w drzemce nie pomogło, także z ledwo otwartymi oczami zaczęliśmy realizować nasz plan dnia. W pierwszej kolejności kupiliśmy bilet na dalszą drogę do miasta Chetumal (...

Meksyk, Meksyk z plecakiem // 2014 / 01.09.2014

Skrzydła anioła, czyli wodospad El Chiflon i jeziora Montebello to pewniaki. Warto tam dotrzeć, ale tylko na własną rękę, jeśli to możliwe. Czwartego dnia w San Cristobal spakowaliśmy się i wymeldowaliśmy z hostelu. Kupiliśmy bilet do miasta Palenque na późny wieczór, aby ruszyć w dalszą podróż i zobaczyć jedne z bardziej malowniczych ruin w Meksyku. Zanim jednak zaczęliśmy realizację naszego dalszego planu, postanowiliśmy zobaczyć wodospad Chiflon i rezerwat blisko granicy z Gwatemalą - Montobello. Zostawiliśmy plecaki w hostelu i busikami zarezerwowanymi z pobliskiego biura podróży ruszyliśmy, aby podziwiać wcześniej...

Meksyk, Meksyk z plecakiem // 2014 / 26.08.2014

Drugiego dnia w San Cristobal postanowiliśmy zakupić wycieczkę do Kanionu Sumidero. Można go obejrzeć z trzech perspektyw: spacerując wzdłuż krawędzi ( podziwiamy wtedy rzekę Rio Grijalva z góry), jadąc samochodem z Cahuaré lub płynąc łodzią. My wybraliśmy opcję trzecią. Wyprawa kosztowała nas 200 pessos, ale niewątpliwie warta była swojej ceny. Kierowca podjechał bezpośrednio pod nasz hostel i zabrał na przejażdżkę, która trwała dobre dwie godziny. Gdy dotarliśmy do celu okazało się, że łodzie, którymi przewodnicy zamierzają nas zabrać na rejs wyposażone są w dwa stupięćdziesięciokonne silniki co zaskoczyło zarówno...