„Nasze miejsce” w Tulum

Ludzie narzekają i narzekać będą. Mi też się czasami zdarza ponarzekać. Nawet nie czasami, a całkiem często. Czy Jukatan jest komercyjny? Nie będę oszukiwać nikogo, bo jest. Tam można ponarzekać, ale po co? Kolor wody i biały piasek nie dają powodów do narzekań. My znaleźliśmy tam swój mały raj – naprawdę!

Tulum jest utraconym rajem – to fakt. Pełno w nim hoteli i to nie tanich. Ciężko znaleźć miejsce odludne. Jednak ma swój urok, gdy tylko postaramy się go odnaleźć. Jest jeszcze parę miejsc, gdzie bez tłumu turystów da się zanurzyć w karaibskim morzu. Dla nas takim miejscem okazało się małe pole namiotowe, ukryte przy drodze do ruin. Bezpretensjonalne otoczenie, pozbawione hotelowego blichtru, murów, spa, masaży i innych zabiegów oklepywania oraz moczenia w dziwnych roztworach. Na jego terenie rosną jedynie palmy, biegają ptaki, które radośnie wykrzykują: “ łiiiiii” i stoi mały, drewniany domek, służący za kuchnię i drugi będący skromną toaletą. Prysznicować trzeba się na wolnym powietrzu w towarzystwie powiewającej kotarki i anormalnie wyglądających pająków. Najważniejszy dla nas był fakt, że mogliśmy spędzić dwa kolejne dni przy samej plaży i nie mieliśmy na co narzekać.

Na campingu rozstawiliśmy się w nocy. Za namiot posłużyła nam kupiona w markecie plandeka, rozwieszona na linkach i dwa materace oraz dwie zabrane z Polski moskitiery. Rozwiązanie to sprawdziło się w 100%. Przepis na handmade namiot na pewno podamy niebawem. Do tej pory nigdzie nie wyspaliśmy się tak dobrze, jak w tym właśnie namiocie.

Odpoczynek obowiązkowy, czyli ponudzić się w podróży trzeba.

Zmęczyliśmy się. Pierwszy raz z plecakiem, w tak dużym kraju, okazał się wyczerpujący. Postanowiliśmy na chwilę zwolnić tempo. Cały kolejny dzień spędziliśmy na plaży pod palmą, przekręcając się z jednego boku na drugi lub mocząc się w wodzie. Jedynym wysiłkiem było grillowanie.

W Tulum uważajcie na jedzenie. Duża ilość turystów powoduje niestety, że trafić można naprawdę kiepsko. Najlepiej zlokalizować ulicę, na której można znaleźć tak zwane lokalne żarcie i jest całkiem niezłe (w Tulum jest jedna taka ulica – najlepiej pytać lokalsów). Wieczorem natomiast, polecam szukać obwoźnych restauracyjek. My skusiliśmy się na pakowane mięso z marketu i nawet po wrzuceniu na grilla nie chciało zmienić kształtu tacki. Zatęskniliśmy wtedy za polską kiełbaską. Z resztą, w miarę upływu czasu, tych małych, polskich tęsknot, robi się więcej i więcej, zwłaszcza jeśli chodzi o kuchnię, ale nie jest to również powód do narzekań.

Podczas kąpieli słonecznych poznaliśmy miłego pana, sprzedającego wycieczki, z którym ja osobiście się bardzo polubiłam. Zagadałam go, bo widziałam, że spędza samotnie czas, wypatrując turystów. On w zamian się uśmiechnął, porozmawiał i ucieszył się, że zostajemy do jutra.

Wieczór spędziliśmy spacerując, podziwiając niebo i spadające gwiazdy. Dobrze było troszkę zwolnić, czasem trzeba.

2 komentarze
  • Kasia
    Posted at 14:17h, 15 kwietnia Odpowiedz

    Świetny wpis 🙂 Lecimy do Meksyku za dwa tygodnie i pierwszym przystankiem będzie Tulum właśnie. Obawiam się trochę dzikich tłumów na plażach, czy mogę prosić o dokładniejsze wskazówki gdzie odnaleźć owo pole namiotowe? Pozdrawiam. Świetny blog.:)

    • jedzmy
      Posted at 14:53h, 16 kwietnia Odpowiedz

      Dzięki bardzo za opinię. Ostatnio troszkę nam brakuje czasu na bloga, ale myślę, że wkrótce się to zmieni. Jeszcze jest bałagan, stare wpisy leżą odłogiem.
      Bardzo zazdroszczę podróży do Meksyku, bo ja się zakochałam i na pewno tam wrócę. Samo miasto Tulum niestety nie porywa (jest oddalone od plaży spory kawałek), a i trudno znaleźć plaże, gdzie nie ma hoteli. Wiele miejsc jest ogrodzonych i nie można się przebić przez szeregi leżaków, ale da się. Odezwij się do nas na maila – jedzmy@gmail.com, a postaram się przypomnieć sobie dokładnie, jak tam trafić. My byliśmy w Meksyku już jakiś czas temu i też musisz wziąć pod uwagę, że z roku na rok piękne miejsca się niesamowicie zmieniają i nie dam gwarancji, że będzie dokładnie tak samo, jak wtedy kiedy my byliśmy. Najlepiej moim zdaniem wypożyczyć skuter i przejechać całe wybrzeże w okolicach Tulum i samemu poszukać czegoś dla siebie. Gwarancję na kolor wody i piasku mogę dać, bo to na pewno się nie zmieniło :). Jest na pewno cały czas taka cudowna! // Kasia

Post A Reply to jedzmy Cancel Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.