07 paź Krótkie podsumowanie awarii
Po oględzinach mechanika okazało się, że problem faktycznie tkwi w łożyskach. Jednak nie była to kwestia ich zużycia. Ku naszemu zdziwieniu mechanik oznajmił nam, że wymienione przed wyjazdem łożyska były za duże i z wielkim zdziwieniem zapytał się nas:
– Kto wam to zrobił ? – zapytał po polsku, ale z czeskim akcentem
– Spec w Polsce – my na to.
Popatrzył na nas znacząco i bez zbędnych ceregieli zabrał się do roboty. Szemrał coś po chorwacku przez telefon i po chwili oznajmił nam, że naprawa potrwa jakieś 5 godzin, bo muszą dotrzeć do niego odpowiednie części (dobrze zwymiarowane łożyska). Czekając na brakujące części zauważyliśmy, że z początku gburowaty w naszym odczuciu mechanik nieco się otworzył i dowiedzieliśmy się, że 20 lat pracował z Polakami w Berlinie i miał (podkreślam miał) żonę Polkę, przez co mówił bardzo dobrze po polsku. Odnieśliśmy wrażenie, że jego doświadczenia z Polakami nie były do tej pory zbyt pozytywne.
Po całym dniu w zakładzie mechanika „Gburka” okazało się, że oprócz źle dobranych łożysk, mieliśmy niesprawny tłok hamulca i zapowietrzony układ hamulcowy.
Z góry dziękujemy wszystkim mechanikom – paparuchom, którzy lekceważą życie i zdrowie ludzi. Z grzeczności nie podamy ani imion, ani nazwisk, ale konsekwencje wyciągniemy na pewno!
No Comments