Tour de Korčula

Nasz półwysep opuściliśmy z wielkim żalem. Za dwa dni czeka nas przeprawa na ląd, zatem szkoda czasu na leniuchowanie. Wyruszyliśmy z Lumbardy zmierzając w okolice Vela Luka – na drugi koniec wyspy.

Pierwszy przystanek zrobiliśmy w małej portowej mieścince, Račisće. Miasteczko okazało się bardzo urodziwe. Wypiliśmy po kawce w  nadmorskiej kawiarence. Zaprzyjaźniliśmy się z tutejszą fauną w postaci rudego Azora i kota w rudawo-czarne łaty o jaszczurzych oczkach, który nadmiernie się łasił. Porobiliśmy parę zdjęć nad brzegiem lazurowej zatoczki i ruszyliśmy dalej.

Jadąc przez Čare, Smokvice, gdzie można zobaczyć tradycyjne Korčulowe domki z kamiennymi dachówkami, podziwialiśmy zielone winnice i lasy. Trafiliśmy na sam koniec Korčuli, daleko za miejscowość Vela Luka, gdzie plaża jest wprawdzie skalista, ale pusta i naprawdę piękna. Zanim tam trafiliśmy błądziliśmy dość długo i nie mogliśmy znaleźć odpowiedniego miejsca na przystanek (czytaj: piękne widoki i plaża tylko dla nas). W końcu się udało.

Trafiliśmy w miejsce, gdzie kończy się główna droga na wyspie, a dalej już nie można wjeżdżać samochodem. Wprawdzie stoi tu wielki znak z zakazem kampowania, ale po sezonie to raczej nie problem (chociaż to się jeszcze okaże)…  Więcej zdjęć

 

No Comments

Post A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.