Gruziński offroad // 2015, Gruzja / 22.04.2015

Nikt z nas się nie spodziewał, że słynna Droga Wojenna, czyli asfaltówka prowadząca do najbardziej znanego, pocztówkowego zabytku Gruzji, kościoła Cminda Sameba, będzie tak trudna. Z pozoru (te pozory w Gruzji grają dużą rolę) szeroka, jedynie nieco kręta, ale wygodna i asfaltowa droga, powoli zaczynała sprawiać nam sporo kłopotów. Owszem mijaliśmy piękne widoki, stoki, skały, rzekę, ale zanim się obejrzałam zrobiło się biało i dość tłoczno na drodze. Oprócz pięknych widoków trzeba się liczyć z tym, że jest to główna droga lecąca przez Kaukaz, łącząca południowe kraje z Rosją....

Gruziński offroad // 2015, Gruzja / 21.04.2015

Kolejnym naszym celem był region Swanetia. Piękny, niedostępny i jedyny w swoim rodzaju ze swoimi mieszkańcami, architekturą i przyrodą. Wybrzeże gruzińskie nie należy do najpiękniejszych na świecie. Jest zaniedbane, ale ma w sobie jakiś dziwny urok. Może to te niezwykłe góry, które widać z dwóch stron na horyzoncie, a może to ten czarny kolor piasku, który sprawia wrażenie, jakbyśmy oglądali go w negatywie. Przed sezonem jest wyludnione, takie troszkę smutne, melancholijne, jakby zmęczone. Nie wygląda tak, jakby chciało witać co roku sporą rzeszę turystów. Nasz nocleg był bardzo przyjemny....

Gruziński offroad // 2015, Gruzja / 17.04.2015

Pobudka jak zwykle okazała się kłopotliwa o tej porze roku w Gruzji. Noc była deszczowa dla odmiany i śpiwory zawilgotniały nam totalnie. Postanowiliśmy szybko zwinąć manatki i jechać dalej w kierunku wybrzeża przez Adigeni do Batumi. Z pozoru asfaltowa, prosta i całkiem przyzwoita droga, z czasem stawała się coraz bardziej zaśnieżona. W pewnym momencie zaczęliśmy mijać spore wodospady, dość strome skarpy, zaspy i spadające kamienie. Po drodze mijaliśmy opuszczone wioski i po trochu zaczął dochodzić do nas fakt, że przecież nie widzieliśmy żadnych wyjeżdżonych przed nami śladów. Zaspy...

Gruziński offroad // 2015, Gruzja / 16.04.2015

Noc nie była dla nas łaskawa. Temperatura spadła do -6-7 stopni i śpiworki ledwo dały radę nas ogrzać. Czerwony karzeł wychylił się zza białych szczytów i pozwolił nam nieco skorzystać z jego ciepła dopiero około godziny 8. Ruszyliśmy w kierunku miasta Ninotsminda i tam zatankowaliśmy naszego smoka. Wychodząc z samochodu wyrżnęłam takiego orła, że zdążyłam usłyszeć tylko wrzask Michała, który nie zdążył mnie już złapać. Nie wiem kiedy znalazło się przy mnie z 7 osób, szklanka wody i lekarz. Wszyscy z troską pytali się, czy wszystko w porządku. Sklepikarz...

Gruziński offroad // 2015, Gruzja / 15.04.2015

Na lotnisku w Kutaisi byliśmy już o godzinie 5 rano i dalej wszystko poszło bardzo sprawnie. Od razu wymieniliśmy pieniądze, złapaliśmy marszrutkę i o 10 dotarliśmy do stolicy. Tbilisi usytuowane jest w dolinie, a na około piętrzą się okazałe wzgórza, na które po trochu miasto się rozrasta. Przez jego środek przepływa rzeka Mtkvari, której brzegi w okolicy starego miasta zamieniają się w wysokie, skaliste skarpy. Zwiedzanie Tbilisi ograniczyliśmy do minimum. Pochodziliśmy po jego tajemniczych uliczkach, przy których jest pełno zrujnowanych, starych domów, sprawiających wrażenie jakby nie jedno widziały i...

Meksyk, Meksyk z plecakiem // 2014 / 13.04.2015

W podróżach najlepsze i najgorsze zarazem są powroty do domu. Różnie z nimi bywa. Fakt jest taki, że jakie by nie były, na pewno łatwe nie są. Cancun było dla nas tylko bazą na przeczekanie nocy do wylotu do Mexico City. Po przyjeździe zostawiliśmy plecaki na stacji autobusów, wzięliśmy śpiworki i postanowiliśmy zobaczyć ten przybytek amerykańskiej rozpusty. Bananowa młodzież, bogaci emeryci, hotele, prywatne plaże, motorówki, paralotnie, samoloty, helikoptery, statki piratów, druty kolczaste, chroniące domki na plaży, prywatne plaże. Po Prostu MAGIA! Znaleźliśmy jedyną chyba publiczną...

Meksyk, Meksyk z plecakiem // 2014 / 13.04.2015

Żeby dostać się na wyspę Holbox, musieliśmy się naprawdę wysilić. Z Celestun jechaliśmy 5 godzin drugą klasą autokarową do Cancun. Dotarliśmy do miasta około 5 rano. Z Cancun musieliśmy dostać się do Chuquila, do której autobus jedzie 3 godziny. Potem jeszcze 20 minut przeprawa łódką i znaleźliśmy się na wyspie Holbox. Ufff… Po wyspie przemieszczać się można jedynie melexami, dróg asfaltowych brak. Podstawowym problemem okazało się znalezienie hostelu, bo takowych na tej wyspie po prostu nie ma. Wszędzie, gdzie okiem nie sięgnęłam widać było tak zwane “hotele na bogato”. Wszystkie...

Meksyk, Meksyk z plecakiem // 2014 / 12.04.2015

Celestun nie zrobiło na nas szczególnego wrażenia, ale problem w tym, że w Meksyku zbyt wiele miejsc już zdążyło na nas dobre wrażenie zrobić. Prawda jest też taka, że pierwsze wrażenie często bywa mylące. Do Celestun z Meridy ruszyliśmy dopiero o 13. Po dwugodzinnej jeździe rybobusem, dotarliśmy do celu. Z wielką, nieskrywaną radością wyjęliśmy z bagażnika nasze plecaki, które od tego momentu pachniały meksykańską flądrą i udaliśmy się na oględziny okolicy. Zdążyliśmy coś zjeść w podrzędnej restauracji i dowiedzieć się od tutejszego handlarza, że w Meridzie nas oszukali jeśli...